Lędźwiowy zawsze będzie dawał poczucie większej wolności. Nie krępuje jak siedzący (zwykle).
Jednakże ma swoje wady a główna jest to że po latach ostrego pływania morduje kręgosłup.
Jak się ma 20 lat to nikt o tym nie myśli i nie czuje.
jak się ma 30 i dużo pływa zaczyna się to zauważać.
Po 40-tce to już raczej codzienność pływać w siedzącym.
Oczywiście jak ktoś pływa rekreacyjnie parę razy w roku to może tego efektu nie odczuwać do śmierci.
Jak przesiadłem się na zawodowy rejsing to nie miałem wyjścia - od razu przeszedłem na siedzący.
Teraz tak się przyzwyczaiłem, że czasami idąc na wave nie zmieniam trapezu.
Dodatkowe plusy siedzącego:- łatwiejszy dostęp do knagi/regulacji depowera,
- zaawansowany rajder potrafi obniżyć dolny zakres latawca poprzez pracę biodrami czego nie da się zrobić na lędźwiowym (wychylając dupę na wiatr przyspieszamy latawiec idący z dołu do góry),
- łatwiejsza pompa wprowadzająca deskę w lewitacje (ponownie praca biodrami).
Dodam jeszcze że trapez trapezowi nierówny. Sa siedzące które ważą 1,5kg i takie co 400gr. Wiadomo, który będzie lepszy