Dziękuję. Pierwsze kilka dni to była masakra. W międzyczasie było lepiej, więc pojechałem 2 razy na winga
. Wleciałem w jakieś wiadro, które pływało w wodzie. Poleciałem jak z katapulty i niestety się nawróciło. Leżałem ponownie 2 dni i dzisiaj jest lepiej. Niestety wiele, ale nie dam się, poczekam teraz tydzień lub dwa. Z pompą dam sobie raczej dam spokój.
W sumie rozpoznałem, jak to wszystko się u mnie wydarzyło. Piszę dłuższy post na temat. Puszczę go jakoś później lub za kilka dni jak ogarnę 150 email, które mi wpadły do skrzynki z krajów, które nie miały takich długich świąt wielkanocnych jakie mamy my