Testowałem Soula 15 przez ostatnie 3 tygodnie na linkach 17, 24 i 32m w warunkach od 2kts do 14kts mierzonych na plaży.
W sumie zaliczyłem około 8 sesji.
Przemek kupił 18m i zrobił z 10 sesji.
Nie miałem praktycznie żadnego doświadczenia z komórkami.
Czekałem na komórkę jak Soul czyli taką podobnie zachowującą się do dmuchańców.
Jest sporo podobieństw ale też rzeczy które wciąż są problemem.
Zacznę od plusów:- z plaży startuje praktycznie jak dmuchany,
- generuje dużo więcej mocy niż dmuchane - w ciągu pierwszych 10 minut pływania przy źle wykonanej rufie pękły mi 3 linki na raz! (stary bar z 2012).
- kąty na wiatr są wręcz absurdalne - ma się wrażenie jakby jechało się w wiatr. Mój najlepszy to 33 stopnie na wiatr!
- jazda w dół nie wymaga wachlowania.
- start z wody bardzo prosty - chyba łatwiej nawet wystartować niż dmuchany. Ciągnie się za jedną linkę i już (w większości przypadków)
Zdarzało mi se jednak dryfować ze 3 razy w tym raz wzywałem funfli z SAR. Brak wiatru przy wodzie.
- utrzymuje powietrze przez dłuuugie minuty. Przynajmniej w słabym wietrze może leżeć nawet z godzinę na wodzie i będzie wciąż miał sporo luftu.
- hangtime - kosmos - żaden dmuchany nie ma szans.
- big air - zakładam, że jak popływam więcej to pobiję swoje rekordy (13m) - jednak wymaga on innej techniki wybicia. Nie skakałem wiele bo miałem zerwane boczne w kolanie 2 miechy temu.
Mój najwyższy zanotowany skok 11m do tej pory na Soulu.
- 2 komplety linek o rożnej długości dają zacny zakres S15. Myślę, że komfortowo daję radę od 4 do 16kts. Na razie za mało pływałem w silnym wietrze aby otrzaskać się w nim.
- S15 waży 2,7kg czyli 2kg mniej niż dmuchany o podobnym rozmiarze. Co to jest za cudowny materiał, ktoś wie? Cienki jak bibułka i jednocześnie czuć, że betonowy.
- znacznie przyjemniejszy dla Kowalskiego niż modele race oraz i chyba cała rodzina speedów od FS.
Słabe strony:- samodzielne lądowanie - przerobilem już parę technik. W słabym wietrze nie ma żadnego problemu ale jak wieje 10kts+ to trzeba się nakombinować. Aktualnie ląduję na wstecznym i dochodzę do latawca po linkach przednich.
- znacznie wolniejsze downloopy - na początku nie wyrabiałem dokręcić pętli i lądowałem w wodzie. Bar 60cm to minimum. Przemek na S18 zaciąga linkę ręcznie podczas downlopów bo inaczej nie zmieści się.
- jeśli zaczerpnie się wodę to robi się problem z dryfowaniem - tempo spada prawie do zera. Byłem 300m od główek Kołobrzegu i nie byłem w stanie do nich dopłynąć.
- dryfowanie znacznie wolniejsze niż na dmuchanych. Najlepszy powrót to zwinąć szmatę i zaiwaniać wpław.
- brak komfortu podczas pływania na morzu. Nie można oddalać się zbyt daleko od brzegu. Pływanie solo nie daję takiej frajdy jak na dmuchanych.
- trudno na nim rozpędzić się powyżej 45kmh. Są wolniejsze ze względu na gruby profil - chyba dwa razy grubszy niż modele race.
- pajęczyna linek i składanie - trochę zabiera czasu opanowanie umiejętności składania i rozwijania. Najlepiej nie odpinać baru. Sprawdzenie linek przed startem zajmuje często tyle czasu co pompowanie dmuchanego.
- trymowanie - tego się boję - na razie za mało pływałem aby mieć potrzebę trymowania.
- cena - zabija
Podsumowanie.na rynku jest to pierwsza lub druga ludzka komórka. Myślę, że dla komórek jest to rewolucja jaką były bowy dla dmuchanych.
Nie mam wątpliwości, że inni producenci pójdą w tę stronę i komórki wyprą dmuchane w rozmiarze większym niż 12m.
Na pewno nie kupię już dmuchanego większego niż 10m. Aktualny mój quiver to S15, Apollo 10, 7 i 5m.
Jeśli firmy jak Cabrinha nie wypuszcą podobnego latawca to strzelą sobie w kolano.
Sprzedaż słabowiatrowych dmuchanych spadnie do marginalnego poziomu.
Na pewno latawiec to nie pełen sukces. Pisałem gdzieś o tym. Ważniejsze są umiejętności i deska do słabowiatrowego pływania. A ty posiadasz oba elementy