Na myśli mam latanie na małej desce tak ok -50/60L, czyli potocznie sinkerze i przy granicznym wietrze, przy którym trzeba poczekać chwilę na wiatr i w tym momencie powalczyć z falami na morzu. Do tego w ciepłych krajach, gdzie woda ma 26+ i powietrze 30+.
Nie mam jeszcze pomysłu jak ubrać się najlepiej, mam za to rozpoznanie co najbardziej boli po kilku dniach takiego pływania.
W moim przypadku 87kg, deska 34L (-53L) granicznym wiatrem jest 13kts z wingiem F One CWC Strike 7m i foilem HS1550v2 Armstrong. Średnie AR. 1550 cm2.
Startuję w stylu rodeo, czyli siedzę na desce jak na koniu i czekam na podmuch wiatru. Inaczej nie ma opcji, żeby wystartować przy takim wietrze na sinkerze. (oprócz dock start i beach start)
W trakcie jak się siedzi na desce trzeba ją bardzo mocno ściskać udami, żeby nam nie wyskoczyła. Fale (nawet te nieduże) mają jednak swoją siłę. Chwila nieuwagi i deska wyskakuje do góry. Można nią dostać nawet w żuchwę i wtedy boli. Może wyskoczyć również w winga i go porwać. Trzeba bardzo uważać i mocno ją ściskać.
W ciepłych temperaturach człowiek chciałby polatać w spodenkach, żeby skorzystać ze słońca i nie gotować się w piance. Na słońce trzeba nasmarować się jakimś filtrem. Pierwsze 15 minut deska ściskana posmarowanymi udami wyskakuje jak mydło z rąk pod prysznicem. Nie ma opcji, żeby ją utrzymać. Jak się nie posmarujemy filtrem to mamy poparzenia od słońca :{
Na wewnętrznych stronach ud i ścięgnach pod kolanami zaczyna się ścierać naskórek, po kilku dniach są rany i słona woda daje się we znaki. Na wewnętrznej stronie podudzia również pojawiają się siniaki.
Przy przyboju trzeba również odpłynąć jakiś kawałek od brzegu. Przeważnie spory, żeby potem wystartować lekko downwindem. Leżenie gołą klatą na przednich strapach gwarantuje po kilku sesjach również porządne wytarcie naskórka, filtra i potem poparzenia klaty słońcem.
Wygląda na to, że do pływania w pięknych warunkach trzeba niestety zakładać piankę na nogi i na górę. Długie nogawki i jakiś bezrękawnik. Lycra moim zdaniem nie pomoże, bo ma taką strukturę materiału, która też ociera.
Problem znika przy wietrze od 16 kts. wtedy start na desce jest błyskawiczny. Nie zmienia to jednak faktu, że przy przyboju dalej są otarcia na klacie i jak się posmarujemy filtrem, to 15 minut ślizgamy się na desce jak na mydle
Nie chciałem nigdy zabierać pianki w ciepłe strony, ale jest to jednak nieuniknione.
Wyjątkami są plażę gdzie stale wieje side lub offshore. Wtedy dwa kroki do wody i od razu start. Tak mam np. na Sotavento. Otarcia są sporadyczne.
Zastanawiam się jak to lepiej ogarnąć w przyszłości.